Wakacje z dzieckiem- na co zwracać uwagę

Organizacja wyjazdu z dzieckiem to ogromne wyzwanie. O ile dorosły poradzi sobie w każdych warunkach, a improwizowanie uznaje za dodatkowy walor wyprawy, tak wypad z dzieckiem bardzo łatwo może zamienić się w koszmar. Co zrobić żeby urlop z maluchem był wspaniałym czasem zarówno dla rodzica, jak i dziecka? Na co zwrócić uwagę, żeby „pojechać”, a się nie „przejechać”? O to kilka rad na co zwracać uwagę planując rodzinne wakacje z pomocą biura podróży.

W katalogach biur podróży wszystkie hotele wyglądają pięknie, majestatycznie i luksusowo. Odpowiednio oświetlone, wykonane z odpowiedniej perspektywy i w trakcie najlepszej pory dnia zdjęcia, zachęcają do pobytu w każdym obiekcie. W rzeczywistości nie wszystko wygląda jednak tak znakomicie jak na dopieszczonych w programach graficznych fotkach.

Nasze urlopowe wybory zyskują zupełnie nowy wymiar, gdy na wakacje zabieramy dzieci. Zwłaszcza te małe, które dopiero co nauczyły się chodzić, a smaki inne niż mleko poznały kilka miesięcy temu. Ich zmęczenie, złe samopoczucie, niezadowolenie i ewentualne choroby potrafią położyć się cieniem na całym wyjeździe. Kochani rodzice, podpowiadam co zrobić, żeby urlopy z dziećmi stały się tymi wspaniałymi i niezapomnianymi. Oto lista punktów, na które trzeba zwrócić uwagę rezerwując oferty rodzinne:

  1. Pogoda na miejscu

Znam osoby (sama się do nich zaliczam), których upał nie rusza. Posiadając dziecko, warto pamiętać, że fakt naszego świetnego samopoczucia w trakcie upałów nie oznacza, że równie dobrze będą czuły się w nim dzieci. Spędzając wakacje w Turcji (lipiec), gdzie z nieba lał się niemiłosierny żar, widziałam mnóstwo przypadków płaczących i zmęczonych słońcem dzieci. Zbunkrowane pod mikroskopijnymi parasolami pociechy nudziły się nieprzeciętnie, a jak każdy rodzic wie- znudzone dziecko to niezadowolone dziecko. A niepocieszony maluch nie zaciśnie zębów i nie powstrzyma się przed manifestacją swojego nastroju.

Zdecydowanie ważniejszą kwestią od marudzenia jest jednak zdrowie. Kilkugodzinne przebywanie w upale może mieć bardzo poważne konsekwencje. Począwszy od przegrzania organizmu, udaru, odwodnienia aż do poparzeń słonecznych. Z drugiej strony- nikt nie wyjeżdża na urlop, żeby spędzić go w pokoju hotelowym lub lobby. Warto więc się zastanowić, czy Egipt, Turcja lub Cypr w lipcu i sierpniu to dobry pomysł.

Równie poważnym problemami co wysokie temperatury bywają zimno i wiatr. O ile z upałem walczyć się nie da, tak w przypadku chłodu wystarczy kolejna warstwa ubrania i czapka. Niekiedy jednak, klienci zapominają, że nie wszędzie zawsze jest ciepło. Fuerteventura z jej silnymi wiatrami albo Madera w marcu mogą nie być miejscami, gdzie maluch w samej pieluszce będzie mógł lepić babki lub pluskać się w oceanie. Wybierając się tam, warto spakować do walizki dodatkową wiatrówkę, sweterek i czapkę.

  1. Długość lotu

Wielu rodziców z malutkimi dziećmi wybiera się w wielogodzinne rejsy, podczas których ich pociechy słodką śpią. Jest jednak rzesza dzieci, które zamknięte na niewielkiej przestrzeni, nawet przez godzinę, zamienia się w diablątka. Jeśli Wasze dziecko nie lubi podróżować, jest bardzo aktywne, ma problem z usiedzeniem w jednym miejscu i nie sposób je uspokoić, warto pomyśleć zanim wybierze się pobyt na Wyspach Kanaryjskich, na które lot trwa przeciętnie 4,5h. Być może lepszych rozwiązaniem będzie któraś z greckich wysp (czas lotu ok. 2h), Bułgaria albo Cypr? W samolocie nie ma możliwości wciśnięcia guziczka „przystanek na żądanie” i wysiadki. Z marudnym, obolałym (ból i poczucie zatknięcia uszu spowodowane zmianą ciśnienia), chcącym ciągle chodzić i źle znoszącym sprzeciw rodziców maluchem trzeba będzie nie tylko dolecieć na miejsce, ale i wrócić.

  1. Odległość hotelu od lotniska

Bardzo często zdarza się tak, że wybierając miejsce, do którego leci się stosunkowo krótko, rodzice zapominają, że hotele nie znajdują się bezpośrednio przy bramie lotniska i należy do nich dojechać. Choroba lokomocyjna to jedna z najczęstszych chorób wieku dziecięcego i delikatnie mówiąc, nie wiąże się z niczym przyjemnym- zarówno dla dziecka, jak i rodzica, który z jednej strony martwi się stanem malucha, zaś z drugiej musi sprzątać jej efekty. Po odprawie i locie dzieci są już zmęczone, do tego dochodzi transfer z lotniska, który niekiedy trwa dłużej niż sam lot.

Wybierając hotele, należy zwracać uwagę na ich odległość od lotniska. 50, 60 km drogi od portu lotniczego oznacza ok. godzinę lub dwie jazdy autokarem, wielokrotnie krętymi drogami. Do tego należy pomyśleć o tym, że po drodze do naszego hotelu X, znajdują się jeszcze obiekty Y i Z, w których swoje urlopy mają spędzić towarzysze podróży. Pomyślmy zatem w jakiej kondycji mogą być nasze dzieci i czy transfer na odległości 150-250 km nie będzie dla nich zbyt dużym obciążeniem.

  1. Położenie hotelu

Wybór miejsca, w którym znajduje się hotel to bardzo indywidualna kwestia. Jedni wolą centra kurortów, gdzie sklepy, restauracje i wszelkiej maści atrakcje są po ręką, drudzy natomiast uciekają od zgiełku, hałasu i tłumu obecnego w nadmorskich miejscowościach. Jadąc z dzieckiem na wakacje warto mieć z tyłu głowy jedno ważne zdanie „a co jeśli?”. Oczywiście nie róbmy z niego motta naszych wakacji i nie powtarzajmy jak mantry. Można wtedy popaść w paranoję i lepiej od razu wykupić sobie miejsce na szpitalnym oddziale. Z własnego doświadczenia (tym razem nie związanego z dziećmi) wiem, że warto pomyśleć nawet o najgorszym.

Spędzając swój urlop w egipskiej Tabie (o której możecie przeczytać TUTAJ), miejscu cudownym, idyllicznym i przespokojnym, moja koleżanka zemdlała z powodu przegrzania organizmu. Próbując ją cucić po synapsach do mojego mózgu doszła w ekspresowym tempie myśl CO TERAZ?! (okraszona kilkoma niecenzuralnymi zwrotami). Koleżanka była nieprzytomna dość długo. Stanowczo zbyt długo jak na zwykłe omdlenie, a ja zaczęłam rozumieć, że jestem na końcu świata. Z jednej strony miałam na wyciągnięcie ręki Izrael ze świetną opieką medyczną, do którego jednak nikt nie wpuści nieprzytomnej Polki, której nie wiadomo co jest. A z drugiej bezkres Półwyspu Synaj. Do Sharm El Sheikh z pierwszą poważną jednostką medyczną było ok. 200 km. W sytuacji zagrożenia życia jest to stanowczo zbyt wiele.

Na szczęście Alicji nic się nie stało. Zejście ze słońca, długi sen i przebywanie w klimatyzowanym pokoju pozwoliły jej powoli wrócić do formy, jednak wyciągnęłam z tej lekcji naukę na całe życie. Będąc odpowiedzialnym za drugiego człowieka nie mogę liczyć tylko na siebie i cud. To, że tym razem obyło się bez komplikacji uważam za kwestię bliskości Ziemi Świętej i dowód potwierdzający tezę, że głupi ma szczęście. Wyobraźmy sobie jednak, że zamiast młodej dziewczyny, która potrafi powiedzieć, że czuje się już lepiej, mdleje dziecko… Optyka się zmienia, prawda?

  1. Topografia terenu

Równie ważna co odległość od najbliższego punktu medycznego jest topografia terenu hotelu. Kiedy dziecko chodzi już pewnie, wchodzenie po schodach bywa męczące, ale nie niebezpieczne. Jeśli jednak nasz maluch dopiero stawia pierwsze kroki, a my wciąż posiłkujemy się wózkiem, schody, wąskie dróżki i wzniesienia mogą stanowić spory problem. Wyobraźmy sobie schodzenie na plażę po stromych schodach z maluchem na jednej ręce, sprzętem babkowo- artystycznym w drugiej. Druga osoba jest zaangażowana do tachania wózka, dodatkowo ma plecak wyposażony w butelkę z piciem, kanapką dla malca, kremami z filtrem oraz ręcznikami. A to wszystko w typowo letnich temperaturach. Można się spocić na samą myśl, prawda?

Zabawy w Syzyfa można uniknąć zwracając uwagę na dwie kwestie: 1. Opis katalogowy hotelu, w którym większość organizatorów wyraźnie zaznacza, gdy w obiekcie występują różnice poziomów; 2. (W przypadku gdy nie ma 1.) Zdjęcia hotelu, na których na ogół widać, czy hotel nie jest położony na stromym zboczu. Wiele hoteli przyjaznych rodzinom ma różnorodne oznaczenia przyznawane od organizatorów- znajdują się w kategorii „Family”, „Rodzinne wakacje” itp.

  1. Zagospodarowanie terenu

Wybraliśmy miejsce, wybraliśmy region, zostaliśmy z ofertą kilku hoteli. Co teraz? Przede wszystkim polecałabym pomyślenie o swoich wakacyjnych priorytetach. Znam masę osób, która na czas urlopu zamyka się w hotelu i jest im szczerze obojętne gdzie są i co się dzieje wokół. Zakładam jednak, że lubicie wyjść poza hotel, poznać miejsce, do którego przyjechaliście i chcecie zobaczyć możliwie jak najwięcej. Zastanówmy się zatem czy odpowiada nam hotel położony w tzw. „sypialni”, czyli mniejszej miejscowości składającej się wyłącznie z hoteli obok większego turystycznego miasteczka (np.: Turgutreis k. Bodrum), czy do głównych atrakcji, zabytków i ciekawych miejsc chcemy mieć bezpośredni dostęp. Tym bardziej, że podróżujemy z dzieckiem i zdecydowanie ciekawsze będą spacery wzdłuż nadmorskiej promenady niż nerwowe okrążanie hotelowego basenu w ramach poobiedniego spaceru.

Osobną kwestią jest dobór części miejscowości, w której znajduje się hotel. Centrum miasteczek nie jest najlepszym pomysłem na rodzinny urlop. Wyobraźmy sobie usypianie dziecka, kiedy po drugiej stronie ulicy z lokalnej dyskoteki dudni psychodeliczne techno. Albo próbę położenia do poobiedniej drzemki, kiedy właśnie na ulicy taksówkarze jak na komendę zaczynają trąbić i przekrzykiwać się wzajemnie. W takich przypadkach polecam hotele oddalone o 500-700 metrów od centrum- taki dystans jest świetną okazją do spaceru, gwarantując jednocześnie bliskość wszystkich atrakcji.

  1. Baseny

Dzieci kochają wodę. Nie ukrywajmy, że wielkość i liczba basenów jest najważniejszym kryterium wyboru idealnego obiektu zwłaszcza dla najmłodszych turystów. Dla dzieci, które nie potrafią pływać i na korzystanie z pełnowymiarowych basenów są małe, przygotowuje się mniejsze baseny, tzw. brodziki. Bywają one różne- począwszy od liczącej metr kwadratowy „dziury w ziemi” po dużą przestrzeń z niewielką ilością wody, grzybkami wodnymi i miniaturowymi zjeżdżalniami. Wybierając się na wakacje z maluchem warto pomyśleć o jego bezpieczeństwie i przyjemności (a co za tym idzie- własnym komforcie). W basenie, którego średnia głębokość wynosi 1,70 maluch będzie mógł najwyżej zanurzyć się w wodzie trzymany przez rodzica, natomiast w dobrze przygotowanym brodziku będzie mógł pod opieką dorosłego usiąść, zjechać przetrzymywany ze zjeżdżalni lub popluskać się wodą z fontanny. Ilość frajdy oraz jej jakość są w tym przypadku ogromne, a wiadomo, że uśmiech dziecka jest najważniejszy.

  1. Plaża

Pozostając w temacie wody, warto pamiętać, że zdecydowanie ważniejsze od basenu są plaża i morze! Fale, morskie grzywy i rybki dają więcej radości niż wszystkie zjeżdżalnie razem wzięte, a piasek to najlepszy budulec babek, zamków i rzeźb. Nie odbierajmy dzieciakom największej radości z wakacji i wybierajmy ładne piaszczyste plaże z łagodnym zejściem do morza.

W katalogach bardzo często można spotkać się z hasłami typu „plaża piaszczysto- żwirowa”- oprócz kilku przypadków, takie stwierdzenie to zaklinanie rzeczywistości. Piasku znajdzie się tam garstka, a w zdecydowanej przewadze jest gruby, nieprzydatny do budowania czegokolwiek i utrudniający wejście do wody żwirek i kamienie. Podobnie wygląda kwestia plaż „kamienisto-piaszczystych”, gdzie najczęściej najwięcej jest kamieni, a piasku jak na lekarstwo. Dziecko nie dość, że nie będzie mogło się bawić, to jeszcze będzie musiało być pod szczególnie czujnym okiem opiekuna. Na mokrych kamieniach łatwo się poślizgnąć. Optymalnym rozwiązaniem są hotele z piaszczystą plażą, najlepiej z zaznaczeniem, że wejście do morza jest łagodne (bardzo często piasek jest sztucznie usypany, natomiast zaraz przy brzegu znajdują się kamienie).

  1. Wyżywienie

Opcji wyżywienia jest kilka- począwszy od samych śniadań, przez śniadania i obiadokolacje (HB), śniadania-obiady-kolacje (FB), Soft All Inclusive aż do All Inlusive i Ultra All. Klienci na ogół dobrze wiedzą czego chcą. Zwróciłabym raczej uwagę na jakość jedzenia, niż na jego formułę.

Jadąc z dzieckiem, które dopiero poznaje smaki inne niż mleko i nie jest przyzwyczajone do nowej flory bakteryjnej, przypraw i sposobu gotowania, warto zwrócić uwagę na opinie jakimi cieszy się (bądź nie cieszy) hotelowa gastronomia. Im więcej posiłków spożywamy w hotelu, tym dokładniejsze powinny być nasze badania. Jeśli turyści narzekają na zatrucia, zemsty faraona, nieświeżość bądź marną jakość produktów- odpuśćmy. Zdrowie dziecka (i nasze) jest ważniejsze.

Bardzo dużym plusem jest specjalny bufet dla dzieci, na który często składają się delikatnie doprawione mięsa, warzywa na parze i owoce. Niestety, wiele hoteli wrzuca tam także frytki i dania znane z fast foodów…

  1. Animacje

Nigdy z nich nie korzystałam i średnio je lubię. Sama potrafię znaleźć sobie zajęcie i nie potrzebuję w tym temacie pomocy. Jednak czym innym są animacje dla dorosłych, a czym innym dla dzieci. Dla maluchów dobrze przygotowane programy (podkreślam- dobrze przygotowane) to okazja do poznania rówieśników z całego świata, doskonałej zabawy i rozwoju kreatywności. Pamiętam mojego klienta, który spędzał wakacje w Grecji wraz ze swoją rodziną. Na początku dość sceptycznie podchodził do kwestii związanych z polskojęzycznym klubem animacyjnym w hotelu, zapierając się, że nigdy z czegoś takiego dzieci nie korzystały. Po kilku dniach po jego wylocie dostałam na skrzynkę pocztową maila ze zdjęciami uśmiechniętych dzieciaków z pomalowanymi twarzami. Klub zapewniał dzieciom rozrywki, na które rodzice nawet by nie wpadli. Animatorzy uwijali się jak w ukropie, wymyślając coraz to nowe zajęcia. Kiedy rodzice próbowali zabrać rodzeństwo z klubu na posiłki, maluchy płakały. Przypieczony jak skwarka i wypoczęty klient wrócił wygłaszając dziękczynne peany na cześć animatorów i moją, bo nigdy tak dobrze nie wypoczął ani on z żoną, ani dzieciaki – i to będąc razem!

Właściwie każdy liczący się na rynku organizator posiada w ofercie hotele ze swoimi klubami animacyjnymi:

Itaka ma Klub Przyjaciół Itaki (zwany potocznie Klubem Scooby Doo) http://www.itaka.pl/promocje/klub_przyjaciol_itaki/

Grecos prowadzi animacje w Klubie Delfinki  http://www.grecos.pl/Klub-Delfinki.html

Tui posiada tzw. Tui Family Club http://www.tui.pl/wakacje-rodzinne/

Rainbow Tours zrzesza polskojęzycznych animatorów w Figoklubach http://www.rainbowtours.pl/figlokluby

A Sun&Fun prowadzi Orange Family Club http://www.sunfun.pl/klubowehotele

Podziel się swoją opinią