Cypr Północny

Oficjalnie Cypr Północny nie istnieje. Uznaje go Turcja, dla reszty świata to terytoria okupowane przez Turcję. Na Cyprze można zacząć zastanawiać się, gdzie kończy się okupacja, a zaczyna państwowość. Nie o filozofii i politologii jednak będzie.

W listopadzie 2022 roku byłam na wyjeździe studyjnym z Exim Tours. To jedna z niewielu firm, które regularnie wysyłają turystów na Cypr Północny. Nie jest to trudne, ale skłamałabym pisząc, że jest tak samo proste, jak przy czarterze. Przede wszystkim, chociaż Cypr Północny posiada własne lotnisko (Ercan) to ze względu na niejasną sytuację tej części Cypru, nie ma ono pozwolenia na obsługiwanie międzynarodowych lotów. Można natomiast przyjmować loty krajowe, a za takie uznaje się połączenia z Turcją. Jak zatem radzą sobie organizatorzy? Dwojako. Albo latają do Larnaki i stamtąd transferują turystów do hoteli na Północy (tak dostałam się tam i ja), albo czarterują samolot, który leci do Antalyi i tam zalicza międzylądowanie, które sprawia, że staje się lotem wewnątrzkrajowym. Warto tu wspomnieć, że te samoloty nie zawsze lądują w Antalyi. Turcy dokładnie wiedzą „co jest pięć” i zezwalają na lekkie obniżenie się samolotu w okolicach Antalyi po czym kierują go na cypryjski Ercan.

Dla mnie, przejazd przez kontrolę graniczną wewnątrz wyspy, był elementem przygody, namacalnym dowodem, że coś tu jednak się działo i los tego miejsca naznaczony jest toczącym się w tle konfliktem. To ten rodzaj konfliktu, który nie zaognia się tak często jak w Palestynie, bo oba narody (generalizując) żyją w stanie pogodzenia się z teraźniejszością i ogromną niezgodą wobec tego, co się wydarzyło.

Dla przeciętnego turysty pokonanie przejścia granicznego między dwiema częściami Cypru to jedna z dość specyficznych „atrakcji” turystycznych. Wyjazd z uznawanego kraju do kraju nieuznawanego. Kontrola paszportowa (na Cypr Północny wjedziemy również z dowodem osobistym!) – raz bardziej, raz mniej pospieszna, chwila na wyłączenie roamingu, bo na Północy łapie się sieci tureckie, więc rachunek może nas zwalić z nóg. I jesteśmy w miejscu docelowym naszego urlopu.

Hotele na Cyprze Północnym to miks „greckich czwórek” i „tureckich piątek”. Zrozumie to każdy z branży turystycznej, ale wakacjuszom już tłumaczę: do wyboru, do koloru, chociaż większość starszych hoteli przypomina greckie obiekty średniej klasy, a najnowsze obiekty to już duże inwestycje tureckich hotelarzy w typowym dla Riwiery Tureckiej stylu „na bogato”.

Historyczna zawierucha

Ciężko jest ocenić, kto ma rację i czyja to wyspa. To jeden z tych konfliktów, w których słuchając jednej strony przytakuje się głową z pełnią zrozumienia, a następnie poznaje się stanowisko drugiej strony i… również kiwa się głową z aprobatą. Podziwiam każdego, kto potrafi stwierdzić, która strona zawiniła lub kto ma rację – dla mnie jest to kwestia nie do rozstrzygnięcia, ponieważ konflikt trwa od XVI w., a żadna ze stron nie jest krystalicznie czysta.

Ten toczący się w tle konflikt nie rzutuje na jakość spędzania czasu w obydwu częściach Cypru. Ot, w części Północnej płaci się lirami, a na Południu Euro. Warto jednak powiedzieć, że waluta zjednoczonej Europy jako środek płatniczy uznawana jest również u Cypryjczyków Tureckich.

Absurdów jest tu wiele. Przewodnik, który pokazywał grupie uroki wyspy, Cypryjczyk Turecki, pokazywał, że posiada… aż trzy dokumenty potwierdzające tożsamość. Były to: dowód wydany przez władze Republiki Cypryjskiej, dowód wydany przez władze Tureckiej Republiki Cypru Północnego oraz trzeci… Republiki Tureckiej. Tym sposobem jest on… wielopaństwowcem? Cóż, niektórzy nie mają choćby jednego paszportu…

Symbole

Urlop na Cyprze Północnym można spędzić w totalnym oderwaniu od historii. Jeśli będziecie poruszać się szlakami turystycznymi, omijając miejsca związane z najnowszą historią, nie wyczujecie, że to miejsce pogrążone jest w politycznym niebycie. Polecam jednak dotknąć nieco smutnej rzeczywistości.

Nie wyobrażam sobie urlopu na Cyprze Północnym bez wizyty w Varoshy. Rozumiem jednak jeśli wolicie spędzać czas w oderwaniu od historii, która wywołuje ciarki. W Mieście Duchów człowiek zdaje sobie sprawę, że najgorszym, co może spotkać jednego człowieka bywa niekiedy… drugi człowiek. Ten kawał wybrzeża z piękną, szeroką plażą, usiany jest wysokimi budynkami hoteli. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda, jak typowy wakacyjny kurort. Dziwi tylko, że w słoneczny, ciepły dzień nikt nie siedzi na plaży. Czyżby wszyscy zaimprezowali dzień wcześniej i odsypiali? Dopiero, gdy przyjrzymy się budynkom, zobaczymy odpadający tynk, puste okna i niszczejące szyldy. To Varosha – jeden z najszybciej rozwijających się kurortów turystycznych w latach ’60. Gdy w pobliskim Libanie rozpoczęły się problemy polityczne, ruch turystyczny z modnego Bejrutu przeniósł się na północne wybrzeże Cypru. Wypoczywały tu największe gwiazdy Hollywood. W Varoshy były ogromne pieniądze – idąc opuszczonymi alejkami (od 2020 r. znowu można odwiedzać zamkniętą dotąd strefę) mija się sklepy z futrami, złotem, ekskluzywnymi ubraniami. Tu bawiła się elita.

Wszystko skończyło się w 1974 r., kiedy to obawiając się przyłączenia Cypru do Grecji, Turcy zdecydowali się na akcję zbrojną. W trakcie inwazji, Turkom udało się zdobyć ok. 40% obszaru wyspy. Działania wojskowe były ostatecznym wybuchem eskalowanego od lat konfliktu, w którego trakcie dochodziło do czystek etnicznych z obydwu stron.

Varosha stała się strefą wyłączoną z jakiejkolwiek działalności i użytkowania. Od 1974 r. hotele, sklepy i restauracje stoją puste. Zostały z nich wyniesione meble i rzeczy, ale puste ściany, martwe okna oraz niesamowita cisza, czynią to miejsce pomnikiem samounicestwienia. Ludzie sami unicestwili swoje biznesy, dobre stosunki sąsiedzkie i możliwość wspólnego budowania potęgi turystycznej.

Turyści mogą poruszać się w Varoshy po wyznaczonych trasach, a otwartych jest ok. 4% powierzchni martwego kurortu. Odwiedziny Ghost Town, warto połączyć z wizytą w Famaguście.

Trochę Wschodu, ciut Zachodu

Nad Famagustą góruje Meczet Mustafa Lali Paszy. Jest to niesamowity symbol podziału wyspy – pierwotnie była to Katedra św. Mikołaja – jedna z największych budowli tego typu w tej części basenu Morza Śródziemnego. Dzisiaj, na miejscu jednej z wież, wyrasta minaret. Tworzy to niesamowity miks z typowymi dla europejskiej architektury sakralnej łukami i witrażami oraz strzelistą wieżą skąd muezzin nawołuje do modlitwy.

Tuż pod meczetem rozwija się handel. Wokół placu zlokalizowane są sklepy, restauracje i bary. Panuje tu bliskowschodni klimat i zdaje się, że czas zatrzymał się kilkanaście lat temu. Im dalej od głównego placu, tym bardziej lokalnie. Dla lubiących spacery, polecam wejście na mury obronne i spacer ponad trzykilometrową fortyfikacją o wysokości 15 metrów. Nieco dalej, znajduje się zbiornik wodny, w którym przy odrobinie szczęścia zobaczymy stada różowych flamingów.

Słowo dnia: opuszczony

Na Cyprze, przez wszystkie przypadki odmienia się słowo „opuszczony”. Opuszczone są miasta i wsie, opuszczone są kościoły i meczety, domy i hotele. Opuszczone jest lotnisko i przystanki autobusowe. Opuszczone jest również Opactwo Belapais, niegdyś prężnie działająca formacja we francuskim stylu. A dzisiaj? Dzisiaj przypomina nieco elfickie Rivendell z ekranizacji „Władcy Pierścieni”. Ostre łuki gotyckiej świątyni obecnie sąsiadują z bujną roślinnością i drzewkami cytrusowymi. Pieczę nad świątynią sprawuje Cypryjski Kościół Prawosławny, dzięki czemu wnętrze poddawane jest powolnej, ale stopniowej renowacji.

W wakacyjnym klimacie

Przed wylotem na Cypr, jedną z klisz kojarzących mi się z Północną częścią wyspy był widok portu w Kyrenii. Od zawsze przywodził mi na myśl kreteński Rethymnon. W rzeczywistości… również wygląda jak grecki kurort, ale w miniaturce i bez plastikowej, turystycznej otoczki. W sezonie tętni życiem (choć nie w takiej skali jak greckie kurorty), jednak poza latem to senna, bardzo klimatyczna miejscowość. Nad całością góruje meczet, a lokalnych rybaków nie wypchnęła stąd jeszcze rozwijająca się turystyka. Jest swojsko, lokalnie, niespiesznie.

To naprawdę ciekawe miejsce do odwiedzenia. Podoba mi się brak plastiku, poczucie, że nie wszystko jest tu podporządkowane turystyce w żarłocznym wydaniu.

Urlopowo

Jedni mówią, że turystyka na Cyprze Północnym jest nieetyczna, inni nie widzą problemu w odwiedzaniu Korei Północnej. Ja zaś twierdzę, że ten konflikt jest tak złożony, że zamiast myśleć o dobrych i złych, należy myśleć o obustronnie przegranych.

Podziel się swoją opinią