Dominika Matuszczak: nasza Mexicana!

Na Dominikę wpadłam na Instagramie przez przypadek- ot, szukałam informacji dotyczących Meksyku. Pierwsze, co zobaczyłam to przepiękne, elektryzujące zdjęcia, później okazało się, że ta dziewczyna to kopalnia wiedzy o meksykańskiej turystyce. To jedna z nielicznych osób, na której nowe posty i relacje czekam z niecierpliwością. Jestem zafascynowana jej profesjonalizmem, wiedzą i pasją. Zobaczcie sami!

Skąd pomysł na pracę w turystyce?

Dominika Matuszczak: Zawsze chciałam podróżować. Myślałam że studia w turystyce mi to umożliwią. W trakcie studiów pojawiło się marzenie o pracy rezydenta lub pilota wycieczek. Na początek wyjechałam na dwa Erasmusy i pod koniec ostatniego roku na wymianie w Austrii wpisałam w Google praca za granica i pierwsze pozycje jakie się pojawiły to były właśnie oferty pracy rezydenta dla Tui i Neckermanna. Dostałam się na rozmowę kwalifikacyjną w Monachium. Najpierw byliśmy na ogólnym spotkaniu ze wszystkimi kandydatami, przedstawiono nam zarys naszej pracy, zarobki i politykę firmy. Następnie zlecono nam pracę w grupach oraz samodzielne prezentacje przed zgromadzonymi. Końcowym etapem była rozmowa z rekruterem w języku angielskim. Wtedy dowiedziałam się, że  dostałam się na tygodniowe szkolenie na Majorkę.

Dominika najpiękniejsze miejsca w Meksyku pokazuje na swoim instagramie (KLIK!)

Jak wyglądały Twoje początki na rezydenturze?

D.M.: Początki nigdy nie są łatwe, zawsze myślałam, że taka praca to czysta przyjemność, a wakacjusze są wyłącznie mili. (śmiech) Z czasem poznałam ich ciemną stronę i przekonałam się, jak ważne jest aby nie brać tego do siebie. Jesteśmy pierwszym ogniwem na które można zrzucić każdą winę, dlatego w tej pracy tak istotne są dystans i odporność na stres. Moją pierwszą destynacją była Teneryfa, następnie Rodos i po tym trafiłam do Meksyku. Obowiązki rezydenta na każdej z nich wyglądają podobnie, różni się swoboda w podejmowaniu decyzji i stosunek hotelarzy do rezydentów.

Jak to wygląda w praktyce? Czym różnią się destynacje dla rezydentów?

Dużo zależy od destynacji, jak również od agencji na miejscu oraz polityki firmy.Gdy pracowałam na Teneryfie czy w Grecji każdą reklamację oraz przyznanie rekompensaty musiałam uzgodnić z Team Managerem lub Quality managerem. Pracując na początku w Meksyku mogłam sama podejmować decyzje o przyznaniu rekompensaty do 400 euro bez wcześniejszej konsultacji z Team Managerem. W kwestii współpracy z agencjami wycieczek muszę przyznać, że nie spotkałam się z lepszą współpracą na żadnej innej destynacji. Najlepszym przykładem jest snorkeling z rekinami wielorybimi. Jeśli nie uda się ich zobaczyć jest 100% zwrot kosztów wycieczki. Moja droga komunikacji jest skrócona i zdecydowanie szybsza. Gdy jest problem konsultuje go z hotelem bądź kontrahentem. Po rozmowie z gośćmi albo dochodzimy do porozumienia albo ponownie próbuje rozmowy z kontrahentem, aby wszystko udało się rozwiązać pomyślnie dla obu stron. Następnie wypełniam formularz i dopiero informuje o zaistniałej sytuacji mojego przełożonego. Jednak trzeba pamiętać, że takie działania wymagają doświadczenia i dużego zaufania. Na poprzednich destynacjach nie miałam takiej wolności w pracy. Każda decyzja była podejmowana przez Team Managera co wydłużało jego realizację przy natłoku spraw jak np. w Grecji.

Meksyk generalnie jest specyficznym miejscem pracy dla rezydenta. Aby odebrać gości z lotniska musimy mieć specjalną kartę z pozwoleniem na którą czeka się kilka miesięcy. Poza tym, czekamy na gości przed lotniskiem, a nie w środku. Nasi wakacjusze po drodze mogą spotkać osoby, które nagabują i przekonują, że rezydenta na lotnisku nie ma i oferują prywatny transfer, za który pieniądze zostaną zwrócone na spotkaniu informacyjnym. Oczywiście to trik tamtejszych taksówkarzy, a zmęczeni wielogodzinnym lotem goście są najlepszym łupem. Kolejną kwestią są odwiedziny turystów w hotelach. My, jako rezydenci, mamy wyznaczone godziny, w których możemy wejść do hotelu. Wcześniej trzeba się zarejestrować, a i co ciekawe, nie zawsze możemy wejść przez główne drzwi przy recepcji. Mi zdarzało się przechodzić obok pralni, przez kuchnię jak dostawcy i pracownicy hotelu. W tutejszych obiektach spotkania informacyjne czy dyżury odbywają się w kącikach dla rezydentów, tzw. Hospitality Desk. Jesli czekając na swoich gości, rezydent nieświadomie usiądzie w lobby czy przy recepcji (co jest przecież normą na europejskich kierunkach) może narazić się na zakaz wejścia do hotelu. Dlatego początki pracy rezydenta na tej destynacji są trudne i trzeba dokładnie zapamiętywać w którym hotelu, o której i gdzie można zrobić spotkanie z wakacjuszami. Później to już kwestia przyzwyczajenia.

Wielu osobom rozpoczynającym pracę w turystyce takie kierunki jak Meksyk rozpalają umysł- co należy zrobić by trafić na egzotyczną destynację marzeń i… czy to faktycznie destynacja marzeń?

Każde biuro ma inne kryteria w przydzielaniu takich kierunków. W mojej byłej firmie dzięki której udało mi się trafić do Meksyku, był wymóg stażu pracy co najmniej 2 sezony letnie i 1 zimowy. Dopiero po tym okresie można się ubiegać o long haul destination podczas placement, czyli w sezonowym przydzielaniu destynacji. Musieliśmy napisać podanie dlaczego chcemy tam pracować. Dużą wagę grała również nasza ocena od team managera. Do składowych zaliczał się serwis, sprzedaż oraz ogólny stosunek do pracy. Dla mnie Meksyk był destynacją marzeń, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to destynacja dla każdego. Podczas pracy jest się zdanym na siebie i nie ma takiego „życia rezydenta” jak w Europie. Dodając do tego mentalność Meksykanów, czy zasady obowiązujące w hotelach względem rezydenta, czasami można zostać wyprowadzonym z równowagi. Dlatego wiele osób po pierwszym sezonie wraca, a inni zostają, tak jak ja, na lokalnym kontrakcie.

To pytanie musi się pojawić- w jakim okresie najlepiej lecieć do Meksyku? Które miesiące sa najlepsze na wizytę, a które lepiej sobie podarować? 

Jukatan jest destynacją całoroczną ale przyjęło się, że najlepsze miesiące na odwiedziny to okres od listopada do marca ponieważ jest najchłodniej i niska wilgotność powietrza. Ja polecam również okres od maja do września ze względu na możliwość snorkelingu z rekinami wielorybimi. Jeśli chodzi o opady to niestety,  ze względu na zmianę klimatu nie jest powiedziane, że w okresie huraganów będzie non stop deszczowo. Patrząc na ostatni rok styczeń, maj i listopad to były miesiące z największymi opadami. Atutem przyjazdu latem (poza sezonem) są niższe ceny noclegów oraz mniej turystów.

Gdzie najlepiej spędzić urlop w Meksyku? Który region turystyczny polecasz i dlaczego?

Każdy region jest piękny i wszystko zależy od tego, co chcemy robić podczas urlopu. Najpopularniejszym ze wszystkich jest region Jukatan. Zostając w Cancun musimy się liczyć na długi dojazd do atrakcji. Sama droga do Tulum zajmuje 2h, ale niedaleko jest bezludna wyspa Contoy i popularniejsza Mujeres oraz wspaniałe plaże Isla Blanca czy Delfines. Playa del Carmen jest fajnym miejscem jeśli lubi się małe miasta i lokalne życie. Centrum wydarzeń jest słynna 5 aleja od której odchodzą małe uliczki na których chowają się piękne murale i pyszne restauracje z różnych zakątków świata. Akumal jest malutką wioską rybacką z żółwiami morskimi. Moim zdaniem to najpiękniejszy region do spędzania wakacji jeśli lubi się ciszę, spokój i snorkeling. Strefa hotelowa w Tulum jest znana z wystroju w stylu boho. Architektura i dekoracje tamtejszych hoteli, knajpek i sklepów przyprawiają o zawrót głowy. To tutaj spędzają wakacje znani ludzie show biznesu. Te resorty nie są w ofercie biur podróży i nie posiadają opcji all inclusive. Oprócz tych najważniejszych miejscowości są dwie, które bardzo polecam odwiedzić na własną rękę lub z wycieczka. Są to Bacalar z piekną laguną o siedmiu odcieniach niebieskiego i moja ulubiona wyspa Holbox.

Zdjęcia Dominiki pokazują Meksyk różnorodny i obfity w atrakcje

Co jako profesjonalistka, rezydentka, osoba pracująca w branży i mająca porównanie, sądzisz o bazie turystycznej Meksyku?

Baza hotelowa na Riviera Maya jest na najwyższym poziomie. Z taką obsługą gości, standardem pokoi oraz dostępnością usług nie spotkałam się wcześniej na żadnej destynacji. Tutejsze kurorty są jak małe miasteczka, jest w nich dosłownie wszystko. Są nawet hotele, które na przyjazd oferują książeczkę z kuponami tzw. resort credits do wykorzystania na masaż, romantyczną kolacje na plaży czy wycieczkę do Chichen Itza. Patrząc na ofertę polskich biur podróży zwraca uwagę fakt, że mają zakontraktowane jedne z najlepszych hoteli na Riviera Maya. Jeśli mam wybrać 3 sieci hoteli, które rezerwowałabym z ostrożnością, są to obiekty Viva, Blue Bay oraz Reef. Oferta w nich jest stosunkowo najtańsza w porównaniu do konkurencji jednak nadal skutkuje rozczarowaniem wakacjuszy. To z tych hoteli miałam najczęstsze skargi i zażalenia. Za najlepsze sieci hoteli na pewno uważam Iberostary, Riu, Ocean i Palladium. Moimi personalnymi faworytami są hotele Akumal Bay, Moon Palace, Palladium TRS Yucatan i Costa Mujeres oraz Royalton Suites Cancun. To jedne z najbardziej luksusowych obiektów na Riviera Maya a część z nich jest tylko dla dorosłych.

Meksyk uchodzi za kierunek drogi- czy na miejscu ceny zabijają podobnie jak ceny pakietów w Polsce czy będąc już w Meksyku można cieszyć się urlopem bez ryzyka bankructwa?

Ceny są zdecydowanie wyższe niż na europejskich czy azjatyckich destynacjach. Zależy jak chce się podróżować oraz odwiedzanego regionu, bo nie zapominajmy, że Meksyk jest wielki na pół Europy. Porównując produkty w sklepach na Riviera Maya są czasami 2 razy droższe od tych w stolicy czy w stanie Chiapas. Ceny w supermarketach czy restauracjach są podobne jak w Polsce. Najwięcej z wakacyjnego budżetu pochłaniają wycieczki. Bez względu czy zorganizowane czy na własną rękę jeśli chcecie odwiedzić ruiny, snorkować, pływać w cenocie i odwiedzić piękną plażę lub wyspę, trzeba mieć przygotowane co najmniej 1000 zł na osobę. Mówię to z perspektywy moich gości, pod względem odwiedzanych atrakcji na miejscu.

Na Instagramie Domi_travelstories poruszane są różnorodne tematy związane z destynacją- począwszy od turystyki skończywszy na zwykłym życiu

Dlaczego warto wybrać Meksyk? Co stanowi o największych walorach i wartości Meksyku jako destynacji?

W Meksyku jest wszystko co można sobie wymarzyć. I to nie tylko w regionie Riviera Maya, ale również w stanach jak Chiapas, Oaxca czy Jalisco. Jukatan uchodzi za najbardziej rozwinięty pod turystykę i najbogatszy w walory przyrodnicze, historyczne i krajobrazowe. Do tej pory nie mogę wyjść z zachwytu, że w jednym miejscu mogę odwiedzić ruiny Majów czy Azteków, pływać w cenote, nurkować przy rafie koralowej, zobaczyć delfiny, żółwie, flamingi, a nawet największe ryby świata. Do tego spacerować wśród kolonialnych uliczek, jeść potrawy jednej z najlepszych kuchni na świecie i opalać się na najpiękniejszych plażach. Wydaje się nierealne, a jednak taki jest Meksyk.

Jak żyją Meksykanie?

Meksykanie żyją z dnia na dzień i nie zamartwiają się tak, jak Polacy. Na pewno można się od nich nauczyć pozdrawiania każdego napotkanego przechodnia i uśmiechu do nieznajomych. Uważam ich za bardzo otwartych i tolerancyjnych ludzi, szczególnie gdy rozmawiają z nowo poznaną osobą. Po 5 minutach znajomości jest się prawie członkiem rodziny, a po dłuższym czasie zamieszkania w ich kraju wołają do Ciebie „Ty jesteś nasza mexicana”. Najważniejszą wartością w życiu Meksykanów jest rodzina, a najmniejszy powód do fiesty pokazuje, że liczy się dla nich to, co jest tu i teraz.


Co najbardziej irytuję Cię w Meksyku/Meksykanach?

Biurokracja i korupcja. Czasami prosta sprawa, która dla Europejczyka wydaje się błaha i szybka w rozwiązaniu, tutaj przybiera wielkość góry lodowej.

Jak wygląda covidowa rzeczywistość w Meksyku?

Może to zdziwić ale w Meksyku odkąd pamiętam stosowano żele antybakteryjne w hotelach czy restauracjach. Obecnie użycie ich jest obligatoryjne nawet przed wejściem do najmniejszego sklepu czy autobusu. Z procedur, które są dodatkowo stosowane, to podobnie jak w Europie: dezynfekcja bagażu przed zameldowaniem w hotelu, odstęp 1,5 metra, pomiar temperatur i maseczki.

I co w tej covidowej rzeczywistości planuje meksykański przemysł turystyczny? Jak zmieni się meksykańska turystyka?

Instytut turystki bardzo dba o to, aby turyści czuli się bezpiecznie. Region jest bardzo reklamowany w Social mediach i trwa mnóstwo konkursów i rabatów mających zachęcić odwiedzających do przylotu na Riviera Maya. W hotelach jest dbałość o każdy szczegół również podczas wycieczek fakultatywnych są zachowywane wszelkie formy ostrożności, ale też tak aby goście czuli się komfortowo. Oprócz wymienionych nie odnotowuję dużych zmian w funkcjonowaniu turystyki dla wakacjuszy. Zdecydowanie więcej zmian jest dla hotelarzy i organizatorów wycieczek czyli to, co się dzieje za kulisami.

Czy uważasz, że zawód rezydenta przetrwa digitalizację i pandemię? W jakim kierunku ewoluuje?

Sądzę, że nasz zawód nie pójdzie w zapomnienie. Destynacja, do której latają dwa czartery polskich biur i codziennie kilka samolotów z Niemiec nie jest w stanie sobie pozwolić na brak polskiego czy niemieckiego rezydenta. Może polskie biura pójdą w ślady niemieckich i zatrudnią lokalnych rezydentów zamiast z Polski w celu obcięcia kosztów? Inną sprawą jest oczywiście, czy nie zostaną odcięte rejsy do Meksyku, wtedy nasza praca nie ma sensu. Jedyną zmianę jaką zauważam na ten moment  w naszej pracy to kilka dodatkowych procedur przy wejściu na teren hotelu. Są nimi pomiar temperatury i dezynfekcja. Już przed  wirusem wstęp do hotelu odbywał się przez specjalne bramki dla pracowników i dostawców. Rejestracja pojazdu, oddanie dokumentu tożsamości oraz sprawdzanie zawartości torby czy bagażnika to czynności wpisane w naszą codzienną pracę.

Dominikę możesz śledzić TUTAJ!
Podziel się swoją opinią