Jak dostać pracę w biurze podróży

Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. To krótkie żartobliwe powiedzonko jak ulał pasuje jako odpowiedź na pytanie „jak dostać pracę w biurze podróży”. Ani wykształcenie, ani szkolenia nie są wymogiem koniecznym aby zasiąść za biurkiem w agencji, bardzo często o wyborze spośród kandydatów decyduje to niezdefiniowane „coś” i krzyżówka wielu różnych czynników.

  1. Wykształcenie

Mile widziane, ale niekonieczne. Niemal każdy kto studiował turystykę i rekreację powie, że ten kierunek wygląda dobrze jedynie w CV. Większość programów studiów na „tirze” jest oderwana od rzeczywistości, a przedmioty wydają się być wprowadzane tylko po to, by prowadzący nie stracili etatów. Podczas studiów licencjackich na jednej z najważniejszych polskich uczelni nie dowiedziałam się właściwie niczego konkretnego. Zamknięci od czasów swoich studiów doktorzy i profesorowie nie mieli pojęcia co piszczy w branży turystycznej, najciekawszymi przedmiotami w trakcie 3-letnich studiów licencjackich były te, które prowadziły osoby spoza uczelni- właściciele biur podróży i agencji incentive. Takich zajęć były może 3 lub 4. Trochę mało.  Reszta była albo zupełnie niepotrzebna, albo źle prowadzona- począwszy od „Walorów turystycznych Skandynawii”, na których wykładowca pokazywał nam slajdy (SLAJDY, które wyświetla się z oldskulowego rzutnika!), na których uchwyceni ludzie nosili dzwony i charakterystyczne marynarki rodem z lat `70. Trudno mówić o atrakcjach skandynawskich stolic posługując się ponad trzydziestoletnimi kliszami… Proszę wyobrazić sobie swoje miasta rodzinne sprzed trzech dekad- czy wciąż wyglądają tak samo?

Podobnie wyglądały zajęcia traktujące o walorach Bałkanów, gdzie na mapie znalazła się Jugosławia. Równie wesoło było na przedmiocie związanym z Turcją, którego prowadzący opowiedział studentom tylko o tych miejscach, które sam odwiedził w trakcie JEDNEJ swojej podróży do Azji Mniejszej. Antalyę, Alanyę i Side, czyli miejscowości stanowiące biurowy „basic” ominął. Cóż, tam go nie było…

Jeśli nie skończyliście studiów turystycznych, nie musicie się martwić. Zdecydowanie lepszą, pełniejszą i szerszą wiedzę o świecie wyniosłam ze studiów kulturoznawczych i co ciekawe, to właśnie ją częściej wykorzystuję. Praca w biurze podróży to połączenie kilku czynników- tylko na medycynie po skończeniu studiów zostaje się lekarzem.

  1. Szkolenia

Programy studiów turystycznych rzadko obejmują obsługę systemów rezerwacyjnych. Na studiach magisterskich (na które sama już nie poszłam, ponieważ wybrałam kulturoznawstwo) moi koledzy uczyli się obsługi Amadeusa, czyli systemu służącego głównie do rezerwacji biletów lotniczych. Była to kompletna strata czasu. Żeby zostać kasjerem lotniczym należy przejść odpowiedni kurs, który kończy się wydaniem certyfikatu. 10 godzin klikania w salce komputerowej uniwersytetu jest daremne i niczemu nie służy. Podobnie kwestia nauki systemów wygląda na innych polskich uczelniach. Na jednym z uniwersytetów ekonomicznych studentom prezentuje się system wykorzystywany w hotelowej recepcji pochodzący z 2005 r. Zapytany o aktualizację tegoż systemu, prowadzący zajęcia, wzruszył ramionami i powiedział, że ten był darmowy.

Ciężko starać się o pracę w biurze podróży bez znajomości systemów rezerwacyjnych. Większość organizatorów opiera swoją sprzedaż na Merlin.X, nieco mniej popularne są BlueVendo, Secur, Tom. Rainbow Tours pracuje na własnym systemie- Travella (choć ich oferta dostępna jest także w Merlinie), zaś głównym systemem TUI jest Iris.Plus. Jeśli poważnie myślicie o pracy w agencji, polecałabym zainwestować w kurs przybliżający działanie systemu (lub systemów) rezerwacyjnego. Oferty takich szkoleń pojawiają się regularnie na portalu tur-info.pl w zakładce ogłoszenia.

Kilka razy widziałam także ofertę kursów przygotowujących do pracy jako agent turystyczny. W programach były m.in. przedmioty dotyczące głównych regionów turystycznych Europy, Afryki i Azji, podstawy obsługi systemów rezerwacyjnych oraz standardy obsługi w biurze. Myślę, że takie szkolenie może być ciekawym punktem w CV.

Bardzo gorąco polecałabym zrobienie kursu pilota wycieczek. W większości szkolenia przeprowadzane są przez praktyków (a nie oderwanych od rzeczywistości teoretyków z uniwersytetów). Dużo treści podanej w skondensowany sposób. Mimo „uwolnienia” zawodu pilota, nie sądzę, żeby najważniejsze na rynku firmy przyjęły pod swoje skrzydła i wysłały do obsługi turystów ludzi bez podstawowej wiedzy (i najlepiej dokumentu potwierdzającego ich wiedzę).

  1. Staże

Wiem, jak ciężko pracuje się za darmo albo za głodową stawkę. Swoje pierwsze artykuły pisałam za „jeden uśmiech”, a przygodę w biurze otworzyłam pensją, za którą ledwo dało się opłacić czynsz za pokój w studenckim mieszkaniu. Lekko nie było. Harowałam przez cały sezon, bardzo często kilka dni z rzędu po 12 godzin. Kiedy wychodziłam z domu było ciemno i w takich samych warunkach wracałam. Ale było warto! Bez tych doświadczeń nigdy nie dostałabym kolejnej, lepszej pracy i nie mogłabym piąć się po drabince kariery.

Niestety, często znaleźć pierwszą fuchę na pełen etat, ze świetną pensją i w oparciu na umowę o pracę jest delikatnie mówiąc, trudno. Dobrym rozwiązaniem jest staż i wyciąganie z tych kilku godzin dziennie jak największej ilości wiedzy. Oczywiście nie dajmy się „doić”- staż może trwać miesiąc lub kilka tygodni, ale nie 3-6 miesięcy i to w środku sezonu. Czytając takie oferty mam zawsze nieodparte wrażenie, że właścicielom biur marzy się powrót do epoki kolonializmu i rzeczywistości rodem z „Jądra ciemności” Josepha Conrada. Korzystajmy i niech korzystają pracodawcy, ale nie dajmy się wykorzystywać i pracować na niewolniczych warunkach,

  1. Charakter

Nie każdy nadaje się do pracy w biurze podróży. Nie twierdzę, że nie mam gorszego dnia albo nie puszczają mi nerwy w pewnych sytuacjach. Staram się nad sobą panować, jedna gdy siedzi się z zatkanym nosem i bolącą głową, ciężko jest uśmiechać się i przekonywać klientów, która plaża na Fuerteventurze jest najpiękniejsza. Jednak ponad naszym samopoczuciem i warunkami, powinien stać charakter. To, czy lubimy ludzi i czy chcemy im pomóc. Jeśli łatwo tracicie cierpliwość, nie lubicie powtarzać jednej rzeczy sto razy na trzydzieści różnych sposobów, sprawdzać szczegółów, na które sami nigdy byście nie wpadli, choćby zamknąć was w pustym pokoju na trzy dni, albo nie umiecie wykrzesać z siebie minimum entuzjazmu gdy przychodzi do biura klient- odpuśćcie sobie.

W biurze podróży, choć brzmi to banalnie, sprzedaje się marzenia. A nie sprzedacie nawet największego życiowego snu, jeśli będziecie siedzieć skwaszeni i zblazowani. Z jednej strony musicie „chcieć” porozmawiać, pomóc, doradzić, z drugiej- powściągnąć własne ambicje. Klienci są różni (o czym pisałam TUTAJ) i obsługując ich będziecie mieli do czynienia zarówno z wybuchami radości i entuzjazmu, jak i malkontenctwem i złośliwościami. Charakter pozwala radzić sobie z tymi sytuacjami oraz (przynajmniej na zewnątrz) zachować stoicki spokój.

  1. Pasja

Być może brzmi to banalnie, ale nic w biurze podróży nie pomaga tak w sprzedaży, jak pasja. Jeśli Twoją pasją są podróże, jeśli interesujesz się światem- czytasz gazety podróżnicze, książki, blogi to gromadzisz wiedzę. Dodatkowo warto przeglądać katalogi biur, wchodzić na holidaycheck i podglądać opinie (sama robię to często dla rozrywki- to, co niektórzy tam piszę jest lepsze od kwejka, demotywatorów i wszystkich sucharów razem wziętych). Mając pasję i wzbogacając ją kursami  oraz stażami zwiększamy swoją szansę w starciu z innymi kandydatami.  Co ciekawe, w wielu miejscach w Polsce jest NIEDOBÓR osób do pracy w biurze. W takich sytuacjach, mimo adnotacji dotyczących doświadczenia, do pracy bierze się osoby, które mają choć trochę wiedzy i po prostu dobrze rokują.

Inwestujmy w siebie i rozwijajmy się. Praca w agencji jest bardzo dynamiczna, sami też tacy musimy być. Wysyłanie CV w przypadku braku doświadczenia nie jest pozbawione sensu, jeśli pracodawca zobaczy tam szkolenia, kursy i staże. Róbmy dużo, bo w biurze podróży dużo się dzieje. Im więcej zrobimy teraz, tym łatwiej będzie nam zacząć wchodzić po drabinie kariery.

Podziel się swoją opinią