Jak znaleźć dobre okazje w biurach podróży?

Szukacie i nie znajdujecie? Chodzicie po biurach i zupełnie nic Wam się nie podoba? A może słyszeliście o ekstra okazjach i chcielibyście podobną upolować? Podpowiem Wam, jak znaleźć atrakcyjną ofertę w biurze podróży.

Swój tekst mogłabym rozpocząć i zakończyć na obszernym haśle: „bądź elastyczny!”. Nie mam jednak w zwyczaju wypuszczać tak krótkich wpisów. Uprzedzam jednak, że cały poniższy tekst będzie o elastyczności odmienianej przez wszystkie przypadki.

Niby sprawa jest jasna, ale z doświadczenia wiem, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ważna jest otwartość na różne aspekty w kwestii szukania ofert. Sama swoich klientów dzielę na tych, którzy dokładnie wiedzą czego szukają- przychodzą z konkretnym zapotrzebowaniem i szukamy oferty według ich wytycznych i odnajdujemy najdogodniejszą propozycję mieszczącą się w ich wakacyjnych kryteriach; oraz na „wolnych strzelców”- klientów, którzy szukają „dobrej oferty”- cokolwiek w ich mniemaniu to wyrażenie znaczy.

Dobra oferta to wyrażenie tak samo obszerne, jak „ładna kobieta”. Ładną kobietą może być każda przedstawicielka płci pięknej niezależnie od koloru włosów, skóry, oczu, wzrostu i tonu głosu, podobnie jest z ofertami biur podróży. Dobra oferta to coś, co sami uznajemy za dobre. Banalne, prawda? A jednak wielu klientów nie rozumie, że każdy inaczej definiuje swoje potrzeby i możliwości (także finansowe). Właśnie z tego wynika punkt pierwszy mojego zestawienia:

1.Bądź otwarty na różne hotele.

Będąc członkiem różnych fejsbukowych grup, widzę, jak duża jest powtarzalność hotelowych wyborów Polaków. Niektóre hotele są wręcz obsadzone rodakami, którzy wzajemnie polecają je sobie. Oczywiście, takie polecenia, zwłaszcza, gdy zadowolonych turystów jest dużo, a obiekt trzyma poziom, są bezcenne. Miejmy jednak świadomość, że nakręcony w ten sposób popyt generuje często wyższe ceny. W podobnych kryteriach standardu, można najczęściej wyszukać inne oferty, które nie będą odbiegać poziomem obsługi i wypoczynku, za to znacząco będą różnić się ceną.

Zamiast znanych sieciówek, których nazwy odmieniane są na grupach przez wszystkie przypadki, warto przyjrzeć się hotelom, których nie kojarzymy. Wiele z nich próbuje zawalczyć o własną renomę i wybierając je, zyskujemy nie tylko finansowo.

2. Bądź elastyczny w kwestii terminu

Prawdziwy przepis na katastrofę to posiadanie jednego dnia na wylot. Znalezienie okazyjnej oferty akurat w TYM jednym dniu graniczy z cudem.

Oczywiście, są tacy, którym się udało. Przecież w Lotto też ludzie wygrywają, niestety, mimo grania od kilkunastu lat moi dziadkowie wciąż nie są milionerami. Na wylot najlepiej przeznaczyć więcej czasu- mieć kilka dni w zapasie.

Rozumiem, że w niektórych firmach urlopy są niezmienne, warto jednak mimo wszystko szukać- być może koleżanka lub kolega z pracy zamienią się i przyjdą za nas? Być może to w poniedziałek, a nie we wtorek jak zakładaliśmy, wylatuje samolot tam, gdzie chcielibyśmy spędzić wakacje. Bądźmy elastyczni- to naprawdę się opłaca.

Zanim jednak zaczniecie szukać kogoś na zamianę, chciałabym wspomnieć o trzech typach terminów wyjazdów, w których o dobre ceny naprawdę ciężko. Przede wszystkim są to terminy świąt- Boże Narodzenie i Wielkanoc. Nie liczcie w tym czasie na super oferty i wyjątkowe okazje. Osób, które chcą spędzić święta poza domem z roku na rok przybywa, a oferty w tym czasie zawsze zwyżkują. Podobnie wygląda kwestia długich weekendów- osób, które wpadają na pomysł przedłużenia urlopu bez ponoszenia strat w liczbie wolnych dni, jest ogrom. Przy okazji każdego długiego weekendu ceny idą znacząco do góry. Jeśli nie musicie wylatywać w środku lata- nie róbcie tego. Lipiec i sierpień to najdroższe miesiące z ciągu roku, a do biur zbiegają się tłumy lastowiczów, którzy biją się o ostatki ostatków.

Kiedy zatem najlepiej lecieć na urlop?

Jeśli tylko wybierajcie przełom maja i czerwca, a także listopada i grudnia. W pierwszej konfiguracji, ceny spadają po majówce, a zaabsorbowane końcem szkoły rodziny z dziećmi nie są zainteresowane wyjazdami. W drugim przypadku, większość osób myśli o zbliżających się Świętach Bożego Narodzenia- biura świecą pustkami, a ceny zniżkują.

3. Nie obstawiaj tylko TEGO miejsca

Elastyczność dotyczy nie tylko terminu, ale także miejsca, w którym spędzimy nasz urlop. Wielokrotnie słyszę w biurze, że klienci nie chcą gdzieś jechać „bo nie”, albo „bo znajomi mówili, że niezbyt tam ciekawie”, albo „bo o tym zupełnie nie myśleli”. Rozumiem niechęć do powrotów, jestem w stanie też pogodzić się z odpowiednią argumentacją i lękiem (nawet jeśli klienci swój strach przed Turcją argumentują obecnością Arabów i terrorystów), nie jestem w stanie jednak pojąć bezsensownego zapierania się, zwłaszcza gdy na horyzoncie mamy naprawdę dobrą ofertę.

Moim ulubionym tekstem, który zamyka nam drogę do szukania świetnym ofert jest: „W Grecji/Hiszpanii/ Włoszech/ cokolwiek już byliśmy”. Tym sposobem licząca 2500 wysp Grecja zostaje sprowadzona do tygodniowego pobytu na Krecie lub Rodos. Kiedy zaczynamy tak myśleć, przypomnijmy sobie, że to tak, jakby być w Zakopanem i zarzekać się, że Polskę już się zna. Każda z greckich, hiszpańskich czy włoskich wysp jest inna.

Co więcej, inne jest też kontynentalne wybrzeże wspomnianych krajów. Byłam na czterech spośród Wysp Kanaryjskich, dwóch balearskich i na Costa de La Luz- nie powiedziałabym jednak nigdy, że za Hiszpanię już podziękuję, bo w niej już byłam.

4. Miej ważny paszport!

Nawet jeśli planujesz wakacje na terenie Unii, ważny paszport może być twoją przepustką do oferty, która nawet ci się nie śniła. Wyobraź sobie, że w ciągu ostatnich miesięcy kiepsko sprzedawała się egzotyka, albo pozostały miejsca na wylocie (o niezbyt dogodnych godzinach) do Kenii, albo jeden z hoteli na Kubie wyremontował się z opóźnieniem i organizator wrzucił do systemu pulę pokoi w promocyjnej cenie chcąc zrealizować kontrakt. Dopłacając niewiele, zamiast na Kretę, możesz polecieć na koniec świata, ale… nie masz paszportu.

Oczywiście, te sytuacje zdarzają się rzadko… a co zrobisz, jeśli „rzadko” padnie właśnie na ciebie?

5. Sprawdzaj różne miejsca wylotu

Ograniczanie się tylko do jednego lotniska może bardzo zredukować możliwości wylotowe. Oczywiście, nie ma sensu łaszenie się na oferty tańsze o 100 zł- koszt dojazdu zje nam „oszczędność” i stracimy sporo cennego czasu i energii na dotarcie do lotniska. Niekiedy jednak, z innych portów mogą trafić się prawdziwe perełki. Właśnie z tego powodu zamiast z pobliskich Pyrzowic, na Wyspy Zielonego Przylądka leciałam tydzień później z Warszawy. Czasami warto się przemęczyć.

6. Nie trzymaj się kurczowo godzin wylotu

Ograniczanie wyboru ofert do tych, których godziny wylotu odpowiadają naszym kryteriom, to balansowanie na linie nad przepaścią. Po pierwsze, „wycinamy” w ten sposób ogromną część możliwości. Po drugie, godziny, zwłaszcza w sezonie, mogą ulec zmianom. I to znaczącym. Nasz poranny lot może zostać przesunięty na wieczór, a to, co wcześniej wydawało się najgorszą możliwą opcją, wyleci wcześnie rano.

Nigdy nie kieruj się wyłącznie rozkładem. Zwłaszcza tym planowanym na wiele miesięcy do przodu.

7. Sprawdź wkalkulowane w cenę opcje

Zawsze pytaj co zawiera cena. Owczem, niektóre opłaty są obligatoryjne i wkalkulowane w cenę nie są nawet widoczne dla konsumenta, natomiast istnieje szereg dodatkowych opcji, które mogą nie być ci potrzebne albo cię nie interesować. W niektórych biurach istnieje możliwość dokupienia rezerwacji miejsc w samolocie – jest ona dodatkowo płatna i często bywa doliczana do ceny już na etapie ofertowania klienta. Jeśli nie czujesz potrzeby siedzenia obok towarzyszy podróży w trakcie lotu, zrezygnuj z tej opcji. Owszem, możesz zostać rozsadzony daleko od osób, z którymi wybierasz się na urlop, ale jeśli zależy ci na oszczędności, może to oznaczać nawet kilkaset złotych w kieszeni. Pytaj również o ubezpieczenia – oczywiście, zawsze podkreślam, że warto mieć możliwie najwyższy możliwy pakiet, ale są rzeczy, takie, jak dodatkowo płatna klauzula alkoholowa, z których możesz zrezygnować. Jeśli nie pijesz alkoholu z różnych względów i jesteś pewien, że nie będziesz go spożywać podczas wakacji, zrezygnuj z ekstra formuły (niekiedy jest ona oddzielnie płatna, ale nie jest to regułą). Dopytuj również o inne „ekstrasy” – poproś o szczegółowe wskazanie jakie usługi są w cenie. Pamiętaj jednak, żeby zastanowić się, co jest ci realnie potrzebne. Nie rezygnuj z wyższego pakietu ubezpieczenia tylko dlatego, że wydaje ci „zbyt wysokie” – akurat ta inwestycja ma niesamowicie wysoką stopę zwrotu w podbramkowych sytuacjach.

Elastyczność to słowo – klucz w trakcie poszukiwań okazji. W ciągu dziesięciu lat pracy z klientem, widziałam zaledwie kilka przypadków „złotych strzałów”, gdy termin, hotel i warunki finansowe pokrywały się z kryteriami ściśle wyznaczonymi przez obsługiwane przeze mnie osoby. Najlepsze okazje trafiały się wtedy, gdy mieliśmy możliwości poszukiwań, a kategorii zawężających było możliwie najmniej.

Zmieńmy must na can, a z dużym prawdopodobieństwem, znajdziemy coś o czym wcześniej w ogóle byśmy nie pomyśleli.

Podziel się swoją opinią