Kamila pracowała jako rezydentka we Włoszech. Turystykę spod znaku Italii, zna jak własną kieszeń. Zapytałam ją, jak to jest z wakacjami na Sardynii i Sycylii!
Zaczynam z grubej rury: Sardynia czy Sycylia?
Jeśli miałabym opisać te dwie wyspy i każdą z nich jednym zdaniem brzmiałoby to tak:
·Sycylia to wyspa serdecznych ludzi, o wielkich sercach i zawsze otwartych kuchniach, pełna architektonicznych perełek i miasteczek zawieszonych nad turkusowym wybrzeżem.
·Sardynia to wyspa magii, legend i pielęgnowanych tradycji, pełna cudów natury, krystalicznie czystej wody i srebrnych górskich szczytów.
Te wyspy są od siebie tak różne, jak różne są od siebie na przykład Wyspy Kanaryjskie. Na Sardynii żyje się dość spokojnie, dużo spokojniej niż na Sycylii. Wyspy są do siebie zbliżone wielkością, ale ilość mieszkańców na Sycylii jest trzykrotnie większa niż na Sardynii. Dla porównania w Cagliari stolicy Sardynii mieszka około 150 000 ludzi, a w Palermo stolicy Sycylii ponad 600 000. Jeśli ktoś uwielbia plażowanie i górskie wędrówki to zdecydowanie Sardynia, jeśli ktoś kocha architekturę to zdecydowanie Sycylia.
Oczywiście Sycylia jest też pełna pięknych plaż, ale Sardynia zajmuje na podium miejsce numer jeden. Tak samo i na Sardynii znajdziemy ciekawe zabytki, ale Sycylia sama nas nimi zaskakuje na każdym kroku. Sycylia pachnie cytrynami i pomarańczami, miasteczka mają swój niepowtarzalny klimat – połączenie Europy i Afryki, hałasu i spokoju jednocześnie. Sardynia pachnie owczym serem pecorino i jagodami mirtu, tutaj miasteczka są kolorowe i enigmatyczne.
Jeśli miałabym wybrać jedno miejsce byłaby to jednak Sycylia, z praktycznych życiowych względów, jak większe miasta i chociażby IKEA rozmiaru IKEI, a nie mini marketu jak ta w Cagliari na Sardynii. Na Sycylii mamy też rodzinę i przyjaciół oraz najwspanialszą jak dla mnie kuchnię we Włoszech, ale jeśli miałabym odpowiedzieć z punktu widzenia turysty, który kocha plażowanie i naturę to na pierwsze miejsce wysunęłaby się Sardynia.
Sardynię ciężko sprzedaje się w Polsce z jednej przyczyny – brak all inclusive. Jak to jest z tym allem we Włoszech?
Znam ten temat doskonale jako była rezydentka jednego z największych biur podróży w Polsce. To nie jest tak, że all inclusive nie ma, ono jest, ale jest stworzone pod zagranicznych turystów, to nie jest element włoskiej turystyki. Wiele rzeczy można by pisać o Włochach i opinie byłyby pewnie jak plus i minus, ale jest jedna rzecz co do której nikt nie ma wątpliwości. Włosi kochają swoją kuchnię i uważają ją za najlepszą na świecie. Rzecz co do której nikt nie ma wątpliwości. To, czym mogą się pochwalić hotele, to lokalna, autentyczna i pyszna kuchnia Sardynii.
Nikomu tutaj nie zależy na promowaniu picia alkoholu w stylu all inclusive, bo tego nie ma w lokalnej tradycji. Ja zawsze powtarzam, że Włosi piją alkohol z dwóch powodów: żeby zgłodnieć i żeby lepiej strawić to co zjedli. Tutaj pija się kieliszek wina do obiadu, wieczorem przed kolacją chodzi się ze znajomymi na „aperitivo” aby rozbudzić apetyt, a po kolacji pije się tak zwane „digestivo”, czyli kieliszek likieru na trawienie. Na Sardynii właśnie popularny jest likier z jagód mirtu.
W hotelach żaden Włoch z takiego all inclusive, jakie znają Polacy z hoteli w Turcji czy Egipicie, nie skorzysta, bo nie jest mu to do niczego potrzebne. Jeśli będzie mieć ochotę na szklankę dobrego whisky czy drinka jak mojito, to zamówi go sobie w barze, zamiast płacić za cały pobyt za alkohol średniej klasy. Nie ma się co oszukiwać, że alkohole na inclusive w większości wakacyjnych kurortów to alkohole z niższej półki.
Dla Włochów all inclusive to napoje bezalkoholowe (takie jak woda, kawa, soki) oraz wino do obiadu i kolacji. Czasami też się zdarzy, że są napoje bez alkoholu w barze – zazwyczaj te z automatów, jednak nie polecam ich pić na żadnym turystycznym kierunku.
W niektórych hotelach znajdziemy opcje all inclusive PLUS/EXTRA/ULTRA. To są właśnie oferty w naszym rozumieniu tego czym na innych kierunkach jest all inclusive. Jeśli ktoś kupił wakacje przez biuro podróży i chciałby na miejscu dokupić opcje PLUS, zazwyczaj jest to niemożliwe, ze względu na ceny jakie mają ustalone biura w kontraktach z hotelami.
Trzeba czytać dobrze ofertę. Powiem jednak, że szczerze polecam nie kupować tego all inclusive PLUS, i te pieniądze przeznaczyć na pyszne wino na miejscu czy dobrą kolację w restauracji poza hotelem. Rekomenduję po prostu spróbować prawdziwych Włoch, prawdziwej Sardynii i tego co ma najlepsze.
Włoski standard obiektów nie jest uważany za wysoki. Na co zwracać uwagę wybierając hotel na Sardynii?
To prawda, hotele 4 gwiazdkowe na Sardynii, w Polsce prawdopodobnie zostałyby zaliczone do hoteli 2 gwiazdkowych. Skąd te różnice? We Włoszech gwiazdki przyznaje się na trochę innych zasadach niż w Polsce. Giuseppe – mój życiowy partner, który większość swojego życia przepracował w hotelowych recepcjach uświadomił mi, że Włoskie gwiazdki przyznawane są między innymi za dany serwis. Dla przykładu, jeśli Twój hotel ma całodobową recepcję i room service, będzie miał więcej gwiazdek niż ten, z recepcją czynną od 8.00 do 20.00. To jak ten hotel wygląda i jaki ma standard pokoi schodzi trochę na drugi plan.
Temat jest na pewno bardziej skomplikowany, ale mam kilka rad. Warto szukać opinii dotyczących hotelowej kuchni napisanych przez Włochów. Generalnie polecam hotele, do których jeżdżą Włosi. Wystarczy poszukać tych informacji w Internecie. Nie polecam hoteli, które są całe wypełnione przez Polaków, wtedy można zapomnieć w ogóle, że jest się we Włoszech. Warto mieć na uwadze, że dwuosobowy pokój w hotelu 2-3 gwiazdkowym, ze śniadaniem w cenie, to zazwyczaj średni koszt 100 euro, czyli 700 euro za 7 nocy. Czyli 1500 zł za osobę bez wyżywienia! Jeśliby się chciało codziennie jeść obiad i kolację na mieście, to średnio kosztowałoby to 300 euro za osobę, czyli 1 400 zł. Łącznie to 2900 zł za osobę bez przelotu i kosztów poruszania się na miejscu. Jest to oczywiście bardzo uśredniona kalkulacja.
Natomiast, jeśli chcielibyśmy skorzystać z hotelu o wysokim standardzie, to mówimy tu o cenach około 600-700 euro za noc. Czy to się wpisuje w politykę masowej turystyki? Zdecydowanie nie. To nie jest tak, że nie ma dobrych hoteli we Włoszech, ale trudno je znaleźć w ofertach polskich biur ze względu na cenę. Jeśli ja posiadałabym biuro podróży i miałabym profilować klientów oraz ofertę, zrobiłabym dwie – ofertę standard i premium, dla tych, którzy mają wysokie wakacyjne budżety.
Północ czy południe Sardynii? Co polecasz?
Jak zwykle odpowiem: to zależy. Zależy czego chcemy od urlopu. Południe wyspy jest tańsze od północy, bardziej sardyńskie i mniej zatłoczone. Najbardziej zatłoczony region to słynna Costa Smeralda, czyli Szmaragdowe Wybrzeże. Muszę wspomnieć o tym, że turystyka rozwinęła się na Sardynii dzięki inwestycjom arabskiego księcia Aga Khana, który w latach 60tych zakochał się w Sardynii. Kupił od rządu spory kawałek wybrzeża i stworzył tam konsorcjum Costa Smeralda. Większość tych drogich hoteli, gdzie cena za noc zaczyna się od 1000 euro, w ogóle nie należy do Sardyńczyków. To zewnętrzny kapitał. Podobnie jest z wieloma innymi biznesami na wybrzeżu. Statki, rejsy, wypożyczalnie samochodów, to w bardzo dużej mierze firmy należące do inwestorów z Lombardii, Piemontu czy nawet spoza Włoch. Sardyńczycy w większości nie mają pieniędzy na inwestycje, a Ci którzy mają, to zazwyczaj rolnicy, którym daleko do turystyki. Jeśli mówicie po Włosku to polecam zobaczyć świetny film „mollo tutto e apro un chiringuito” czyli po polsku „rzucam wszystko i jadę otworzyć bar na plaży”. Historia dzieje się na Sardynii i świetnie pokazuje sytuację inwestorów z zewnątrz oraz obawy Sardyńczyków przez utratą ziemi.
Południe jest bardzo mało reklamowane poza wyspą, bo jest zarządzane przez lokalny rząd, Costa Smeralda ma kapitał na marketing i dobrze go wykorzystuje, dlatego pierwsze z czym może się kojarzyć ta piękna wyspa to właśnie jej północne wybrzeże.
Moim zdaniem, jeśli ktoś chce zobaczyć najbardziej popularne miejsca jak wybrzeże Costa Smeralda, Zatoka Orosei, Archipelag La Maddalena oraz miasteczko o hiszpańskich korzeniach – Alghero, powinien lecieć na północ do Olbii lub Alghero właśnie. Jeżeli kogoś ciekawi ta bardziej dziewicza, mniej zadeptana, pełna niespodzianek część Sardynii, wówczas dobrym wyborem będzie przylot do stolicy Cagliari i pozostanie na południu.
Najlepiej jednak na Sardynię przylecieć co najmniej dwa razy. Tutaj jest tyle do zobaczenia, że ciężko to opisać w jednym artykule i zobaczyć podczas tygodniowego urlopu.
Jaka narodowość najczęściej odwiedza Sardynię?
Według statystyk, które znalazłam na stronie Regionu – Sardynię w 2022 roku odwiedziło 6 milionów turystów w tym 4,5 miliona od czerwca do września. Na Sardynię przylatuje dużo Niemców, Hiszpanów i Francuzów, ale również nas Polaków i naszych sasiądów – Czechów i Słowaków. Mało słyszę tu angielskiego czy języków skandynawskich. Na Costa Smeralda można natomiast spotkać Leonardo Di Caprio, Georga Clooneya czy siostry Kardashianki. Szmaragdowe Wybrzeże jest także enklawą bogatych rosyjskich arystokratów. Putin na przykład, na najwyższym wzgórzu miasteczka Porto Cervo ma swoją wakacyjną willę – obecnie prawdopodobnie jest ona zajęta przez włoski rząd.
Jak Ty polecałabyś „ugryźć” urlop na Sardynii?
W kontekście urlopu z biurem podróży polecam skupić się na położeniu hotelu – tego czy ma dostęp do plaży, czy jest blisko jakieś miasteczko, gdzie można wyjść wieczorem i czy logistycznie jest dobrą bazą do zwiedzania wyspy. Nie nastawiałabym się na luksusy w cenie 4000 zł z przelotem, to jest po prostu nie do zrobienia we Włoszech, zwłaszcza w tym regionie. Jeśli ktoś miałby podróżować na własną rękę, polecam wynająć mieszkanie w dobrej lokalizacji, czyli takiej, która będzie bazą wypadową w okoliczne miejsca. Osobom, które lubią kontakt z naturą rekomenduję zatrzymać się w tak zwanej agroturystyce z opcją śniadań i kolacji. Pokoje zazwyczaj są skromne, ale pięknie urządzone i zadbane. Natomiast jedzenie jakie serwują gospodarze… to prawdziwa uczta dla zmysłów. Zdarzają się też oczywiście ekskluzywne agroturystyki, ale znajdą się i takie, w cenie 500 euro za 2 osoby w lipcu za tydzień. To wcale nie tak drogo, prawda? Szukałabym tego typu miejscówek lub apartamentów blisko morza i przede wszystkim na cały pobyt wynajęłabym samochód. Samochody nie są tanie, ale im wcześniej zarezerwujemy tym lepiej dla nas. Samochód na last minute to zazwyczaj cena 100 euro za dobę z ubezpieczeniem w szczycie sezonu. Ceny rosną, ponieważ turystów przybywa, a flota jest ograniczona. To nie jest tak, że przywiozą hop siup z Mediolanu nowe samochody. W sezonie zazwyczaj nie ma miejsc na promach nawet dla ludzi, a co dopiero dla flot samochodowych. Ceny samochodów ustala rynek, dlatego im wcześniej zarezerwujemy, tym lepiej dla nas. Wiem, co mówię, bo ostatni rok na Sardynii sama spędziłam na wypożyczaniu samochodów turystom. Najlepiej zrobić rezerwację w styczniu i lutym, a w razie czego zazwyczaj do 72 godzin można bez ponoszenia kosztów, odwołać.
Czy na Sardynii faktycznie jest drogo?
Powiem szczerze, że musiałam spojrzeć na ceny organizowanych przez polskie biura wyjazdów do Grecji czy Turcji, żeby móc odpowiedzieć na to pytanie. Ja od 4 lat jestem we Włoszech i przyzwyczaiłam się do tych cen, których wartość zależy od punktu widzenia. Dla Niemców czy Holendrów na Sardynii jest tanio – kawa i rogalik w Amsterdamie kosztują 14 euro, na Sardynii 3 euro. Sprawdziłam też ceny tygodniowego pobytu na polskim Helu w lipcu. Nasuwa mi się wniosek, że Grecja rzeczywiście jest bardzo tania. Sardynia? Powiedziałabym, że ma średnie ceny strefy euro. Wszystko zależy oczywiście gdzie się pojedzie, jak już wspominałam, jeśli chcemy wybrać się na sławną Costa Smeraldę to trochę jak Hiszpańska Marbella. Sardynia wielkością jest jak trzy razy Kreta, ma droższe i tańsze miejscówki, ale jedno jest pewne, wszędzie jest pięknie.
Jaki stosunek do turystów mają mieszkańcy Sardynii?
Sardyńczycy żyjący na wybrzeżu doskonale wiedzą, że bez turystów tutaj nie przetrwają. Duża część ludzi pracujących w tym sektorze mieszka w innych częściach wyspy i na sezon przeprowadza się nad morze, mieszka w hotelach i w nich pracuje, zazwyczaj od końca maja do końca września. To ich jedyny zarobek w ciągu roku, potem po prostu nie ma dla nich miejsc pracy. Jest to również przyczyną, dlaczego wielu młodych ludzi nie wyprowadza się od rodziców, winą jest sytuacja ekonomiczna ludzi w wieku produkcyjnym na wyspie. Statystyki mówią, że średnie pensje we Włoszech spadają zamiast rosnąć, co znaczy, że dziadkowie obecnych 30-latków zarabiali więcej niż młodzi ludzie obecnie. Większość gospodarki poza rolnictwem, rybołówstwem i przemysłem opiera się na turystach. Sardyńczycy, zwłaszcza po pandemii doskonale wiedzą, że turyści są im potrzebni. Wielu Sardyńczyków pracujących na Szmaragdowym Wybrzeżu odczuło bardzo mocno w zeszłym sezonie brak turystów z Rosji, którzy z kurortach takich jak Porto Cervo zostawiali niesamowicie dużo pieniędzy. Sezon 2022 pod tym względem był inny od wcześniejszych. Czy gorszy? Tego nie wiem, ale po kilku rozmowach, zwłaszcza z obsługą statków wycieczkowych wiem, że brakowało im tego źródła dochodów.
Podsumowując, Sardyńczycy są otwarci na turystów i Ci, którzy mogą pracują z turystami cały rok, nie tylko w sezonie. Mówię tutaj o mniejszych firmach, bo duże biznesy to za duże koszty utrzymania przez cały rok.
Wspomnienia z pracy rezydenta na Sardynii – czym byli zachwyceni Polacy, a na co było najwięcej utyskiwań?
Posłużę się tutaj metodą kanapki i powiem tak: polscy turyści byli zachwyceni samą Sardynią, naturą, plażami, roślinnością, kuchnią. Problemem na wyspie jednak jest standard hoteli, zwłaszcza pokoi, dostępnych w polskich biurach podróży. Jak już wspominałam wcześniej, w przeciętnej cenie, hotele są przeciętne. Włochy to droższa destynacja niż na przykład Turcja czy Kanary. Największymi bolączkami była wilgoć w pokojach (bardzo trudno z nią wygrać z uwagi na klimat i fakt, że przez 7 miesięcy hotele są zamknięte), wspomniane wcześniej all inclusive soft czyli bez alkoholu w barze oraz odległość hoteli od lotniska. Drogi na Sardynii są dość kręte i wąskie, mimo tego co twierdzi Google Maps na Sardynii nie ma autostrady. Do większości hoteli przejazd trwał tyle co przelot samolotem, zwłaszcza jeśli na trasie były 3-4 hotele, do których trzeba było zjechać z głównej drogi. Praktycznie 99% turystów wyjeżdżało stąd zachwyconych. Wystarczyło wyjść trochę poza hotel, żeby zakochać się w Sardynii. Obsługa hotelowa też w większości była bardzo miła i dbała o zadowolenie gości. Wiadomo, że pracownicy hoteli tak samo jak i rezydenci nie chcą problemów, chcą, żeby turyści byli zadowoleni. Czego mam wrażenie ludzie czasami nie rozumieją i traktują nas jak wrogów, a nie tędy droga. Początki turnusów bywały różne, zazwyczaj cały dzień po przylocie spędzałam na telefonie, bo widok z okna był nie taki, bo alkoholu nie ma w barze, bo łóżka osobne itp. Myślę, że problemy podobne jak na innych destynacjach. Sardynia jednak ma w sobie coś co działa jak magnes. Nie jest to destynacja dla wszystkich. Na pewno nie dla tych osób, które jadą na wakacje, aby spędzić ja całe w hotelu chyba, że mają na to wysoki budżet i zorganizują sobie ten czas samodzielnie, nie przez polskich touroperatorów. Sardynia ma hotele na bardzo wysokim poziomie, ale ceny noclegów zaczynają się w nich od 200 euro za noc i górna cena nie ma granicy. Myślę, że podobnie jak w hiszpańskiej Marbelli czy na Majorce (dla pewności rzuciłam okiem na ceny na booking.com). Jeśli jednak ktoś kocha włoskie jedzenie, docenia cuda natury i piękne plaże to będzie zachwycony.
A jakimi turystami są… Włosi? Jak czas wolny od pracy spędzają mieszkańcy słonecznej Italii?
Włosi, których znam to głównie Sycylijczycy i Sardyńczycy, którzy w 80% są pracownikami branży turystycznej – oni niestety nie jeżdżą na wakacje. Zarabiają około 1000 euro miesięcznie, które musi im starczyć na przeżycie zimy – zazwyczaj w domu z rodzicami. Wynajem mieszkania dla dwóch osób to koszt z rachunkami przy średnim zużyciu około 900 euro. Raje turystyczne są zazwyczaj rajem dla turystów.
Większość przyjaciół Giuseppe wyjechało z wysp – najlepszy jego przyjaciel mieszka w Barcelonie, inny w Toskanii, kolejny w Rzymie. Dodatkowo życie na pięknej i słonecznej wyspie nie popycha cię do poszukiwania słońca w innych miejscach. Znam też Włochów, którzy jeżdżą na Filipiny czy generalnie na wschód ze względu na obowiązujące w tamtych rejonach waluty. Bogaci Włosi z Mediolanu czy generalnie Lombardii na pewno podróżują więcej niż „isolani” czyli mieszkańcy wysp. Giuseppe, jak już wspomniałam, pracował 14 lat w recepcjach, twierdzi, że Włosi jako turyści są roszczeniowi i się awanturują. Najlepiej natomiast wspomina Niemców jako spokojnych i dających duże napiwki. Ja osobiście mogę powiedzieć tylko, że Włosi są bardzo głośni, zwłaszcza kiedy przebywają w dużej grupie i każdy chce coś powiedzieć. Włoska grupa to bomba emocji i gestów. Bywało, że miałam problem z przeprowadzeniem w recepcji hotelowej spotkania informacyjnego i byłam zmuszona wypraszać delikwentów do baru, za co jak możesz się domyślać mierzono mnie wzrokiem. Mimo wszystko nie generalizuje, bo uważam, że to jaki ktoś jest, zależy od wychowania i charakteru, a nie narodowości. Wiesz, to jak mówić, że wszyscy Polacy to alkoholicy i awanturnicy.
Na zakończenie dodam od siebie, że Sardynia to nie miejsce dla każdego jak popularna Kreta czy Rodos, ale jeśli ktoś będzie w stanie skupić się na tym co tutaj najpiękniejsze, będzie chciał wracać bez końca. Ja tak wracam od 2019, a teraz 3 kwietnia minie 12 miesięcy od kiedy jestem tutaj bez przerwy od roku, nie tylko na sezon letni i wiem, że co najmniej rok jeszcze na pewno tutaj zostanę. Już tyle widziałam, ale jeszcze wiele mam do zobaczenia!