Zagraniczne wakacje to bardzo często jedyna okazja w trakcie całego roku aby wypocząć, naładować akumulatory i rozluźnić się. Czasami jednak niektórzy rozluźniają się za bardzo. Oto zestawienie największych urlopowych obciachów.
- Klaskacze
Lot to pierwszy etap naszej podróży. Etap, który według wielu turystów jest zakończony cudem udanego lądowania. Właśnie z tego powodu, gdy samolot usiądzie na pasie startowym, należy uczcić to wiekopomne wydarzenie gromkimi oklaskami. Mimo dużej dysproporcji między liczbą wypadków drogowych a katastrof lotniczych, wciąż dużej liczbie osób wydaje się, że pilotom udało się wylądować z pomocą niebios i innych sił nadprzyrodzonych. Niestety, narażonych na większe ryzyko wypadków i kolizji kierowców autobusów nikt nie oklaskuje przy okazji postoju. A szkoda, bo uniknąć kraksy na drodze jest ciężej niż w powietrzu.
PS Klaskacze to nie tylko domena naszych rodaków. Lądując w Berlinie, 10-osobowa grupa Polaków była nieklaszczącą mniejszością.
- Bransoletkowcy
Typ turysty dla którego prawdziwy wypoczynek rozpoczyna się wraz z odebraniem bransoletki uprawniającej do korzystania z opcji All Inclusive. Wtedy właśnie może zająć strategiczne miejsce przy hotelowym barze i grzać je aż do końca wyjazdu. Bransoletkowicz pije tyle alkoholu, jakby w jego ojczyźnie od lat panowała prohibicja. Jego największymi zmartwieniami są zbyt małe kubeczki do których nalewane jest piwo oraz godziny zamknięcia baru w lobby (bo trzeba zamówić alkohol na zapas). Ten turysta żyje od posiłku do posiłku, zabijając nudę między nimi w barze przy plaży.
- Resortowcy
Turysta statyczny. Nieruchomy, niemobilny, nieprzekraczający granic hotelu. Resortowca nie interesuje szerokość geograficzna, w której aktualnie przebywa. Hiszpania, Grecja, Egipt, Tunezja? Jakie to ma znacznie? Liczy się plaża, leżaki i parasole w cenie pakietu, basen, bary, zasięg wi-fi i pokój z polską telewizją. Tuż za ogrodzeniem czai się zło, wojna, choroby i dzicy tubylcy. Lepiej nie wychodzić.
- Poławiacze
Turysta o ilorazie inteligencji ameby lub innego jednokomórkowca. Spotykany szczególnie często w pobliżu egipskich raf koralowych, lecz nie wyklucza się ekspansji tego agresywnego gatunku do innych miejsc. Poławiacz nie rozumie, że w nurkowaniu chodzi o podziwianie natury i zdobywanie doświadczeń, nie zaś fragmentów rafy. Ten specyficzny typ z płetwami i rurką wchodzi do wody, by dotknąć, oderwać i wyciągnąć na brzeg. W jego ograniczonym umyśle nie mieści się, że NISZCZY i DEWASTUJE. Wszak najważniejsza jest zabawa i pokazanie swojej wyłożonej na plaży foczce w bikini jaki to z niego bohater. Poławiaczowi nie wystarczają znaki i ostrzeżenia (coraz częściej także w języku polskim) przy wejściu do wody- co go interesuje jakaś tam natura, gdy Kowalski ma urlop?
- Snoby z Pcimia
Snob z Pcimia kupił najtańszego możliwego lasta. Zaoszczędził na wszystkim na czym można było zaoszczędzić. Wybrał hotel o niskim standardzie, by zapłacić możliwie jak najmniej. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie jego kompletnie nieadekwatne do zakupu wymagania. Tego typu turysta jest oburzony, że w jego 3* hotelu basen jest malutki, za dyshonor uważa brak wielgachnej plazmy, a potwarzą jest skromny bufet na kolację. Nic mu się nie podoba, nic nie zyskuje jego uznania. Urlop spędza na narzekaniu i planowaniu opasłego tomu z reklamacją.
- Tolerancyjni inaczej
Panowie z lepszego świata, humaniści i myśliciele, rasa lepsza. Właściwie sami nie wiedzą dlaczego jadą na krańce cywilizacji. Być może kieruje nimi szlachetna idea, aby „Arabusowi” i „Turasowi” pokazać jak noszą się i zachowują oczytani Europejczycy. Wszelkiej maści „brudasy” mogą uczyć się od tych zacnych turystów ogłady, manier i obycia. Towarzystwo w skarpetach i sandałach, żłopiące piwo w hotelowych barach najczęściej już w biurze podróży wygłasza kulturoznawcze tyrady dotyczące brudu i zapóźnienia cywilizacyjnego kraju, do którego się wybiera. Dalej jest już tylko weselej. Tolerancyjni inaczej nie widzą nic zdrożnego w traktowaniu miejscowych niczym małp w zoo, ucząc idiotycznych wierszyków i kpiąc po polsku z nieświadomych obcokrajowców. Cebulaki to zdecydowanie królowie wakacyjnych obciachów.