10 powodów by lecieć do Salalah

Proponując klientom wypoczynek w omańskim Salalah zazwyczaj słyszałam dwie odpowiedzi. „Czy jest tam bezpiecznie?” i „czy jest tam coś poza hotelem?”. O ile odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta, zero- jedynkowa i można ją rzucić z lekkim wykrzyknikiem, tak wytłumaczenie, czym są magia, atmosfera i smak tego miejsca do prostych nie należą.

Oman to na rynku turystyki masowej nowy gracz. Dotychczas inwestowano tam w hotele klasy lux, obiekty designerskie, zapewniające kameralną atmosferę i ściągające klienta z bardzo zasobnym portfelem. Obietnica spokoju i luksusu działała jak magnes na najbogatszych ludzi świata. Dzisiaj Oman próbuje wejść pod przysłowiowe „strzechy”. W kraju buduje się wiele hoteli klasy dobrej i bardzo dobrej, nastawionych na nieco bardziej wymagającego turystę masowego. Jednak turysta masowy to wbrew pozorom nie jest turysta łatwy. Sąsiednie Emiraty mają nowoczesną architekturę, najwyższy budynek świata i sztuczne wyspy, Arabia Saudyjska przyciąga miliony muzułmanów najświętszymi miejscami, Egipt ma piramidy i rafy, a Oman?

10. POGODA

 Zaczniemy od banałów. Kiedy w Polsce robi się szaro, buro i ponuro, w Omanie właśnie wychodzi słoneczko. Region Salalah jest o tyle specyficzny, że wyczuwalne są w nim wpływy monsunu- mamy zatem porę deszczową zwaną Khareef, kiedy cały obszar zamienia się w przepiękny, zielony ogród oraz porę suchą, trwającą od października do końca maja. 

 „Zima” w Omanie oznacza temperatury od 27 do 35 stopniu, słońce, słońce i… słońce. Będąc w Omanie w marcu cieszyłam się temperaturą idealną- ok. 30 stopniu plus cudowna bryza, w kwietniu ktoś włączył w Salalah tryb piekarnika bez termoobiegu (bryzy było jak na lekarstwo), pojawiła się też burza piaskowa. W maju natomiast spadł pierwszy deszcz.

 9. PLAŻE

 Uwielbiacie opalanie? Spacery brzegiem morza? Szum fal? Biały piasek? Turkusowe morze? A do tego fajnie, gdyby na plaży nie było zagęszczenia ludzi niczym w szczycie sezonu w Mielnie? Dobrze trafiliście! Plaże w Omanie są puste. Puściusieńkie, zero ludzi, nic. Najwięcej osób jest oczywiście na plażach hotelowych, choć ciężko nazwać to tłumem. Rotana ma prawie kilometr własnej plaży, a Al. Fanar aż trzy hotelowe połacie piasku!!! Jeśli pójdziecie poza teren Rotany- już po 5 minutach spaceru osiągnięcie błogostan. Na plaży nie ma zupełnie nikogo! A podobno już nie ma dzikich plaż…

8. WIELBŁĄDY

 Kto nie lubi tych przesympatycznych zwierząt? W dzisiejszych czasach, kiedy większość z nas była w Egipcie, Tunezji lub Maroku, widok wielbłąda nie wywołuje już dreszczyku emocji. Wielbłąda może nie, ale całych stad? A tych w Omanie nie brakuje. Są dosłownie wszędzie- będą stać na drodze, kiedy będziecie jechać z lotniska do hotelu, smętnie będą przeżuwać suche zielsko na poboczu, a na koniec przyjdą na plażę pogapić się na turystów. I jak tu ich nie kochać?

7. KOKOSY

 Kokosy się kocha albo nienawidzi. Nikomu nie pozostają obojętne. Kokosów w Omanie jest pod dostatkiem. Pobocza dróg są usiane stoiskami serwującymi wodę kokosową oraz suszonym wnętrzem tego fantastycznego orzecha. 

 Co ciekawe, Omańczycy chcąc napić się życiodajnej wody w ogóle nie wychodzą z auta. To sprzedawca ma za zadanie podejść do samochodu, odebrać zamówienie i je dostarczyć. Żaden szanujący się Omańczyk nie wystawi nawet opuszka palca poza klimatyzowany do granic zamarznięcia samochód.

6. KADZIDŁO

 Przyznaję, że nie jestem fanką mszalnego zapachu kadzidła, ale doceniam jego właściwości (przede wszystkim antykomarowe) oraz historię. Do momentu wizyty w Omanie moje pojęcie na temat kadzidła było tak samo mgliste jak dym, który się z niego unosi. Dopiero w okolicach Salalah zobaczyła, jak wyglądają kadzidłowce, czym jest ich żywica i jak powstaje finalny produkt. 

 Jeśli podobnie, jak ja, kadzidło akceptujecie tylko w zaciszu kościoła, nic straconego. Omański przemysł kadzidlany znalazł sposób by kadzidło sprzedać nawet tym, którzy w gryzących, ostrych zapachach nie gustują. Z kadzidła wytwarza się olejki, kremy, mydła, a nawet cukierki. Dla każdego coś miłego, a biznes się kręci 🙂

 5. DELFINY

 Oczywiście, właściwie w każdym większym kurorcie Morza Śródziemnego można popływać z delfinami. Za odpowiednią opłatą i w basenie. W tej części Omanu nie ma parki uwięzionych, nieszczęśliwych zwierząt, są całe stada. 

 W okolice plaży hotelu Rotana codziennie około 10-11 podpływają 3-4 delfiny, natomiast wypływając dalej można zobaczyć prawdziwe cuda. 

4. HOTELE

 W Salalah po prostu nie ma słabych hoteli. Nawet najmniej atrakcyjny Hilton ma przepiękną plażę i rewelacyjny serwis. tylko spójrzcie!

3. PUSTYNIA

Wycieczki na pustynię odbywają się chyba w każdym kraju Afryki Północnej- najczęściej turystów zadowalają trzy samotne wydmy i trochę piasku naniesionego na drogę. Omańska Rub Al Khali to królowa wśród pustyń, prawdziwe królestwo piasku.

2. BRAK KOMERCJI

 W Omanie nie ma komercji. Nic się nie świeci, nie błyszczy, nie piszczy i nie gra. Nie ma sklepów z tandetą, klubów, stada naganiaczy. Jest bardzo swojsko, kameralnie, prawdziwie. Turystycznej tandety właściwie się tu nie uświadczy, jeszcze nie zdążyła się tutaj wedrzeć chińszczyzna. Korzystajcie zanim będzie tu drugie Side, Palma de Mallorca, Lloret de Mar, czy Rethymnon.

1. LUDZIE

 Dla nieprzyzwyczajonych do turystyki masowej Omańczyków wciąż jesteśmy gośćmi, a nie najeźdźcami. Nie ma tu wszechobecnego naciągactwa i wciąż żywa jest bezinteresowna chęć pomocy.

Podziel się swoją opinią