Pamiętacie „Przewodnik po wszystkich krajach” od Lonely Planet? Wiem, że wydrenował portfele wielu z was. Od czasu jego odkrycie myślałam, że takie wydarzenie już się nie powtórzy. Podobno „nic dwa razy”, a jednak.
Mam nadzieję, że specjaliści od wakacji dostali prowizje sprzedażowe za lipiec, a wakacjusze są już po wypłatach. Z góry Was przepraszam, ale uwierzcie mi, nie kupicie w tym miesiącu nic lepszego (no chyba że będzie to bilet lotniczy lub wyjazd).
Do pascalowej nowości podchodziłam z dystansem. To znowu Lonely Planet, znowu o świecie, znowu obszerne, znowu o wszystkim. Powtórka z rozrywki, a jak wiadomo- powtórki nie bawią tak, jak oryginały. Do tego w starciu z pierwowzorem nie podobało mi się albumowe wydanie z twardą okładką i kredowym papierem. „Przewodnik po wszystkich krajach” był przewodnikowy, w rozmiarach typowych dla Lonely Planet, w skondensowanej formie, a tu mamy jakąś Francję- elegancję w luksusowym wydaniu.
Gorzej nie można było być nastawionym. I co? Przepadłam. Pokochałam tę książkę. Nie jest to miłość tak krystalicznie czysta, jak w przypadku „Przewodnika”- jest to bardziej dojrzała relacja oparta na czystości intencji, mądrości i pasji.
Wnikając w książkę, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to piękny język jakim jest napisana. „Dookoła świata” jest bowiem napisana… językiem korzyści. Natychmiast przypomniała mi się kumpela, która żaliła się, że nie umie „tak ładnie opowiadać klientom o miejscach”. Zatem pierwszym powodem dla której powinniście kupić tę książkę jest doskonały język, który wykorzystacie w pracy z klientem. W warstwie narracyjnej ta książka to biblia dla osób pracujących w turystyce- sama zapisałam sobie kilka cytatów, wyrażeń i określeń- to wytrychy do wyobraźni moich klientów.
Druga rzecz- podział książki na miesiące, w których warto odwiedzać dane kraje. Jestem na etapie, w którym wiem, kiedy gdzie się lata, ale nie będę ukrywać, że latami przyswajałam kiedy następują migracje zwierząt w Afryce, w jakim czasie zaczyna się monsun i kończy lato w Azji oraz jaka pora jest najlepsza na odwiedziny Karaibów. Tutaj dostajecie wszystkie te informacje na tacy- miesiąc po miesiącu wraz z informacjami co dzieje się z pogodą wcześniej i później.
Na koniec nastąpi małe powtórzenie z „Przewodnika po wszystkich krajach”- przy każdym z krajów wypisanych jest kilka najważniejszych miejsc wartych odwiedzenia. Bez wchodzenia w szczegóły, których i tak nikt nie zapamięta, a które w pracy w biurze są niezbędne by znaleźć punkt zaczepienia w rozmowie.
Przyznam się, że jestem absolutną fanką obydwu pozycji Lonely Planet i w czasie bez wyjazdów dostarczają mi one (oprócz wiedzy) masy wspomnień i stanowią zastrzyk z podróżniczych marzeń. Albumowa formuła przestała mi przeszkadzać, bo pozwala zatopić się w świetnej jakości zdjęciach.
Obydwie książki to absolutna turystyczna wyprawka- nie tylko dla nowicjuszy, ale także biurowych wyżeraczy. Będziecie zachwyceni.
Wesprzyj pasjonatów i kup tę książkę w rodzinnej księgarni ArtTravel